Redakcja: Jak wyglądają pańskie przygotowania do nowego sezonu?
Robert Floras: Przygotowania przebiegają dobrze, jestem już gotowy na start nadchodzącego sezonu, codziennie mam trening techniczny i dwa razy w tygodniu trening fizyczny, czuję się bardzo dobrze.
Redakcja: Treningi w Rzeszowie ?
Robert Floras: Tak, trenuję u siebie u nowo otwartej Mistrzowskiej Akademii Tenisa Stołowego (MATS) w Rzeszowie przy ul. Połonińskiej 25. Akademię stworzyliśmy wspólnie z Pawłem Koboszem, ojcem utalentowanej Łucji, zawodniczki z rocznika 2011. To pingpongistka, która już ma na koncie medale Mistrzostw Polski żaczek i młodziczek, a w tym sezonie została zgłoszona przez KTS Enea Siarkopol Tarnobrzeg, 3-krotnego triumfatora Ligi Mistrzów. Pomagam w rozwoju sportowym Łucji Kobosz, ale w tym momencie – MATS dopiero zaczęła działalność – w grupie więcej jest seniorów, m.in. Szymon Kolasa, Miłosz Sawczak, Piotr Chłodnicki czy Piotr Cyrnek, mój kolega klubowy z Orlicza Suchedniów.
Redakcja: Kto może trenować w Akademii?
Robert Floras: Jesteśmy otwarci na osoby w różnym wieku i o różnych umiejętnościach. Rano trenujemy wspólnie, zaś po południu poświęcam swój czas, wiedzę i doświadczenie innym zawodnikom. Na tygodniowej sesji treningowej byli u nas m.in. Kuba Turecki, Jan Zandecki i Daniel Bąk, który również występuje w Global Pharma Orlicz 1924. We wrześniu będą zawodnicy z drużyny beniaminka 1 ligi z Krosna.
Co do MATS, szukamy osób z całego kraju chętnych na podjęcie wyczynowego treningu. Takie jest główne założenie Akademii, aby rozwijać się w jak najsilniejszej grupie zawodników i zawodniczek. Bazę mamy zapewnioną, tj. akademik, wyżywienie, możliwość uczęszczania do szkoły sportowej.
Redakcja: Już wkrótce początek sezonu w Lotto Superlidze, a za miesiąc historyczny debiut Suchedniowa w Lidze Mistrzów.
Robert Floras: Wszyscy niesamowicie się wzmocnili, a tak silnej superligi nigdy nie było. Dla nas nie lada wyzwaniem będzie powtórzenie z poprzedniego sezonu, czyli zdobycie brązu. Z pewnością Orlicz jest mocniejszy kadrowo niż jeszcze kilka miesięcy temu, więc z optymizmem przystąpimy do rozgrywek. Pierwszym celem jest play-off, a będą w ósemce wszystko jest możliwe.
Redakcja: Jako jedyny z drużyny ma Pan za sobą występy w Lidze Mistrzów?
Robert Floras: W barwach Dartomu Bogorii Grodzisk Mazowiecki wygrywałem z zawodnikami Borussii, jak Christian Suess i Janos Jakab. A w tenisie stołowym Duesseldorf to prestiżowe miejsce. Potrafiliśmy tak świetnie zagrać polskim składem.
Redakcja: Tylko zwycięzca turnieju w Wels awansuje do II rundy grupowej?
Robert Floras: Jestem przekonany, że stać nas na zajęcie 1 miejsca, a drużyny z Austrii, Hiszpanii i Czech są w naszym zasięgu. Marzy mi się awans do decydującej fazy grupowej, a wtedy do Suchedniowa przyjadą wspaniałe marki. Dla kibiców z całego regionu to byłoby niesamowite wydarzenie.
Redakcja: W zespole z Suchedniowa jest bardzo solidny polski skład, a z wami obcokrajowcy Kowa Nakamura i trzej nowi: Park Jeongwoo, Marco Rech Daldosso, Damien Provost.
Robert Floras: Wiele dobrego usłyszeliśmy od kolegów z Grudziądza o Parku, jako zawodniku i człowieku prywatnie. Sportowo mogę mówić o nim w samych superlatywach z własnego doświadczenia, bo grałem z nim i przegrałem. To tenisista stołowy, który może pokonać każdego w superlidze. Bardzo dobre zdanie mam także o pingpongistach z Francji i Włoch. Podpowiedziałem władzom naszego klubu, aby z nimi rozmawiali… Z moim rówieśnikiem Marco byłem w jednym włoskim klubie, zrobił na mnie wrażenie tym, w jakiej jest formie. Z Damienem z kolei przegrałem w lidze belgijskiej.